2019-05-20
Klub Inteligencji Katolickiej w Toruniu zaprasza na prelekcję "Ksiądz prałat Alfons Groszkowski (1915-1993) - proboszcz parafii konkatedralnej w Chełmży".
Wygłosi ją 29 maja o godz. 17.00 w siedzibie klubu (Centrum Dialogu Społecznego, ul. Łazienna 22, Stare Miasto) Ryszard Muzioł.
Ks. Groszkowski urodził się 11 grudnia 1915 r. w Rybnie. W 1935 r. wstąpił do Seminarium Duchownego w Pelplinie, gdzie przed wojną zdążył ukończyć czwarty kurs. W czasie okupacji pracował jako pielęgniarz w szpitalu brodnickim. Naukę kontynuował w seminarium w Kielcach. Święcenia kapłańskie otrzymał 24 lutego 1946 r.
Pierwszą jego pracą był wikariat przy kościele św. Wojciecha w Lidzbarku Welskim, następnie posługiwał w Tczewie i w Nowej Cerkwii. 1 lipca 1962 r. został proboszczem parafii św. Mikołaja w Chełmży, pierwszej stolicy diecezji, pół roku później – dziekanem chełmżyńskim, 5 listopada 1963 r. – prałatem. Przez trzy dekady był kustoszem ówczesnej kolegiaty pw. Trójcy Świętej, od 1982 r. bazyliki mniejszej.
Upowszechniał kult bł. Juty, a także pamięć o ks. Stefanie Wincentym Frelichowskim. Na nowym cmentarzu upamiętnił sześciu chełmżan poległych w styczniu 1919 r. w walce z Grenzschutzem oraz ofiary II wojny światowej.
Jako miłośnik Eucharystii upowszechniał praktykę wczesnej Komunii św. Wielką jego troską była katechizacja, począwszy od przedszkolaków po studentów i młodzież pracującą. Tworzył oazy Dzieci Bożych, młodzieży i rodzin. Wiele godzin spędzał w konfesjonale. Duże znaczenie przypisywał wizytom kolędowym, które rozpoczynał już w adwencie. Organizował pomoc materialną dla biednych i bezrobotnych, był ze swoimi parafianami w trudnych chwilach.
Podczas ostatniej Mszy św. roratnej 1992 r. potknął się podczas rozdawania Komunii św., łamiąc obojczyk. Zmarł 14 stycznia 1993 r. W testamencie prosił, aby na jego pogrzebie chełmżyński chór św. Cecylii pod dyrekcją Alfonsa Dorawy wykonał radosne "Alleluja" Haendla.
O ks. infułacie na łamach "Głosu z Torunia" pisał Wojciech Wielgoszewski (8 i 15 grudnia 2013) w artykule "Kustosz ludzkich serc". Jak - również na łamach "Głosu z Torunia" - wspominał Wojciech Wichnowski: „Grobowiec tego zasłużonego kapłana to chyba jedyne miejsce na chełmżyńskich cmentarzach, gdzie bez żadnej przerwy od lat płoną znicze”.