Nastąpiło niedotlenienie mózgu oraz niedowład rąk i nóg. Lekarze nie rokowali poprawy stanu zdrowia i powrotu do normalnego życia, ale wielka nadzieja i ofiarność matki – Czesławy Dudek, która zawsze wierzyła w powrót do zdrowia swojego syna, przynosi widoczne rezultaty.
Od listopada 1999 r. rozpoczęła się rozpaczliwa walka o życie i przetrwanie Łukasza. Dzielna matka znalazła oparcie w kościele, wśród lekarzy i wśród ofiarnej młodzieży. A początki były takie: ks. Stanisław Dusza, redemptorysta, powiadomił młodzież wspólnoty swojego Kościoła o tej tragedii. Zgłosiła się duża grupa młodych ludzi, która różnymi formami działalności wspomogła matkę Łukasza, pomagając w codziennej pielęgnacji, organizując kwesty i sprzedaż wykonanych przez siebie kart świątecznych, pisanek, itp. Pomocy udzieliło również hospicjum „Światło i życie” oraz hospicjum „Nadzieja”, przekazując potrzebne do pielęgnacji chorego sprzęty i ofiarując pomoc masażystów. Szczególne wyrazy wdzięczności należą się dr Halinie Mazurek, która nie szczędząc sił i czasu zawsze przychodzi z pomocą.
Znaczna poprawa stanu Łukasza nastąpiła po zastosowaniu pompy baclofenowej (na rozluźnienie mięśni), którą stosuje szpital olsztyński. Z chwilą uzyskania wiadomości o tym aparacie został uruchomiony „łańcuch ludzi dobrej woli”, co pomogło zdobyć pieniądze na dojazdy do Olsztyna, na zabiegi i zakup pompy. Pierwszą pomoc okazała Telewizja TVN i program „Nie jesteś sam”. Trudno w tym miejscu wymienić wszystkich, wiele osób stale wspomaga Łukasza i jego mamę. Piszę te słowa, aby pokazać, jak wiele dobra i życzliwości drzemie w nas, Polakach.
W dniu urodzin Łukasza ks. Andrzej Kowalski odprawił Mszę św. w jego intencji, a mieszkanie w Czerniewicach przy ul. Włocławskiej pełne było ludzi z „sercem na dłoni”. Łukasz był rozpromieniony i szczęśliwy…
Maria W.