2020-02-19
Uczniowie szkoły salezjańskiej w Toruniu zaprosili do świata bł. ks. Frelichowskiego ukazując sceny z jego życia w przedstawieniu „Radosnym, Panie!”
W ramach lutowego „Wieczoru u św. Antoniego” organizatorzy cyklu zaprosili na do auli Szkoły Podstawowej Towarzystwa Salezjańskiego mieszczącej się na terenie parafii na Wrzosach. 18 lutego młodzi aktorzy teatru szkolnego „Boże Iskry” zaprezentowali przedstawienie o bł. Stefanie Wincentym Frelichowskim pt. „Radosnym, Panie!” przygotowane z okazji przypadającej 23 lutego br. 75. rocznicy jego śmierci.
Przedsięwzięciem kierowała Agata Jędrzejewska. Występowali uczniowie szkoły, ale nie tylko. Na scenie nie zabrakło nauczycieli, szkolnej pani pedagog, czy samych salezjanów w osobach księdza i brata zakonnego. Swoim śpiewem artystów wspierali również rodzice. Dzięki temu widzowie zostali poprowadzeni poprzez lata życia bł. ks. Frelichowskiego i w kolejnych odsłonach zobaczyli dom rodzinny w Chełmży oraz kochającą się i wspierającą rodzinę, w której modlitwa i patriotyzm miały wielką wartość. Nie zabrakło akcentu na ukochane przez Wicka harcerstwo, czy troskę o wychowanie dzieci i młodzieży. Były sceny radosne jak te z lat młodości Wicka czy początków jego kapłaństwa, oraz trudne: śmierci brata, gehenny obozowej, czy pożegnania ze zmarłym ks. Stefanem.
„Nikt przypadkowy nie przychodzi na spotkanie z ks. Frelichowskim. Nigdy nie jest to przypadek nawet jakby się tak komuś wydawało” – podkreślał animujący wieczory dk Waldemar Rozynkowski. Na widowni zgromadzili się uczniowie, rodzice i sympatycy szkoły salezjańskiej, a wśród zaproszonych gości sami nieprzypadkowi jak to zauważył prowadzący.
Bp Józef Szamocki brał udział w procesie beatyfikacyjnym Wicka. Jego zadaniem było przesłuchanie świadków świętości i męczeństwa ks. Stefana. Po przedstawieniu u salezjanów zauważył, że dzisiaj ci ludzie, z którymi rozmawiał 20 lat temu, już nie żyją, ale zapewne cieszą się jak z góry spoglądają na młodych artystów. I choć tamci pomarli to „są świadkowie tego wydarzenia. Wy nimi jesteście” – mówił do młodych bp Józef. Dzieje się tak wtedy, gdy historia jest przekazywana w prawdzie. Jedni pisali wspomnienia, inni wiersze o Wicku, a młodzież salezjańska przygotowała inscenizację. – W tych osobach był z nami Wicek – mówił bp Józef.
Specyficznym, nieco wirtualnym, ale na pewno duchowym gościem spotkania była s. Joanna Grodzicka z łasińskiego Karmelu. W prezentacji multimedialnej pokazano zdjęcia oraz odtworzono ścieżkę audio z rozmowy, jaką przeprowadziła jedna z uczennic szkoły z s. Joanną. Karmelitanka nie będąc jeszcze w klasztorze została uzdrowiona z ciężkiej, nieuleczalnej i nieuchronnie prowadzącej do śmierci choroby przez wstawiennictwo Wicka. Rozmawiająca z nią o tym wydarzeniu uczennica, w przedstawieniu zagrała właśnie rolę s. Joanny.
Na spotkaniu u salezjanów był obecny Krzysztof Jaczkowski z żoną. To siostrzeniec Wicka - syn Marcjanny, czyli najmłodszej z dzieci państwa Frelichowskich. Podkreślił on, że widział na scenie swoją rodzinę.
Nie zabrakło osób działających na polu edukacji, a jednocześnie dobrych znajomych Wicka. Kujawsko-pomorska wicekurator oświaty Maria Mazurkiewicz podkreślała, że Wicek towarzyszył jej w niedawnym wychodzeniu z choroby nowotworowej, a z kolei prof. Aleksander Nalaskowski zauważył, że jeszcze godzinę przed spektaklem w ogóle nie wiedział, że na nim będzie i gdyby wydarzenia potoczyły się tak, jak on je widział, to nie miałby możliwości uczestniczenia w tym spotkaniu. – Największą cechą cudów jest to, że są takie zwyczajne – mówił prof. Nalaskowski. – Bo z Frelichowskim to jestem… my jesteśmy chłopaki z Chełmży – podkreślał profesor.
I wreszcie obecni byli wieloletni, były proboszcz sanktuarium bł. ks. Stefana, ks. prał. Józef Nowakowski, który zaakcentował rolę harcerstwa w życiu Wica i współczesnego młodego pokolenia oraz aktualny proboszcz i kustosz sanktuarium ks. prał. Wojciech Niedźwiecki, który m.in. zaprosił do sanktuarium na niedzielne obchody 75. rocznicy śmierci bł. ks. Stefana.
Na zakończenie głos zabrała córka obecnej na widowni pani mieszkającej aktualnie na terenie parafii na Wrzosach. Przed laty, dokładnie w 1939 roku, ta dziś blisko 91-letnia kobieta, była w jedynej grupie dzieci, którą do I Komunii św. przygotowywał Wicek.
Tekst i foto: Joanna Kruczyńska
GALERIA ZDJĘĆ