2022-05-03
Jeśli Maryja jest w naszych domach, to konsekwencją tego powinno być otwarcie drzwi dla potrzebujących - mówił bp Wiesław Śmigiel podczas obchodów uroczystości Matki Bożej Królowej Polski i kolejnej rocznicy ustalenia Konstytucji 3 Maja.
Podczas Mszy św. na toruńskim Rynku Staromiejskim zgromadzili się m.in. przedstawiciele władz samorządowych, kombatantów, harcerze, służby mundurowe, poczty sztandarowe szkół i instytucji, siostry zakonne i klerycy WSD, przedstawiciele bratnich kościołów, a także liczni torunianie. Oprawę muzyczną zapewnił chór z parafii św. Antoniego w Toruniu oraz orkiestra wojskowa.
Przypominając dzieje ustanowienia uroczystości Matki Bożej Królowej Polski, biskup Śmigiel zwrócił uwagę, że dzisiejszemu świętu towarzyszy „modlitwa za ojczyznę, za nasze miasto, a w tym roku również usilna prośba o pokój na Wschodzie, ale też o pokój na całym świecie”. Wyraża ono „wiarę narodu w szczególną opiekę Bożą, jakiej Polacy doświadczyli i doświadczają za pośrednictwem Maryi”.
Przypomniał również, co o Matce Bożej mówi Ewangelia. „Maryja była bliska Jezusowi od poczęcia, a nawet wcześniej, kiedy zaufała słowu Boga. Po męce i śmierci Jezusa to Ona zadbała o Jego ciało, stąd wzruszające przedstawienia Piety. Kiedy apostołowie i uczniowie zwątpili, podtrzymywała ich na duchu i zachęcała do modlitwy na wzór wesela w Kanie Galilejskiej. U stóp Krzyża umierający Jezus jako kochający syn powierza opiekę nad swoją Matką umiłowanemu uczniowi. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego - pewnie każdy z nas starałby się postąpić podobnie. Ma to jednak głębsze znaczenie - nie jest tylko wyrazem troski o sprawy materialne czy społeczne. Każdy z nas może rozpoznać się w tej scenie – jesteśmy dziećmi Maryi, mamy Matkę. Kiedy na jakimś etapie naszego życia zabraknie mamy, zawsze jest to niezwykle bolesne. Jeżeli zabraknie mamy dziecku, ono bardzo cierpi i trudno zastąpić tę matczyną miłość. Dlatego umiłowany uczeń, czyli każdy z nas, otrzymał od Jezusa Matkę duchową”.
Co to oznacza w konkrecie życia? „W naszych domach są obrazy Matki Bożej, co oznacza, że wzięliśmy Ją do siebie, jednak to nie może być tylko i wyłącznie wyraz zewnętrznej religijności, który wskazuje na naszą tożsamość, historię, ale niewiele mówi o naszej duchowości chrześcijańskiej. Jeśli Maryja jest w naszych domach, to jest to zobowiązanie, aby pamiętać o Jej słowach z Kany Galilejskiej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn”. Wierność nauce Chrystusa to nie jest coś, co mamy pokazywać w dzień świąteczny, ale nasza codzienność. Pójdźmy o krok dalej. Jeśli Maryja jest w naszych domach, to konsekwencją tego powinno być otwarcie drzwi dla potrzebujących. Żyjemy w konkretnym czasie i miejscu, które w większości są niezależne od nas. Jednak to, jak odnajdziemy się w tych uwarunkowaniach, zależy już od każdego z nas, naszych wyborów. Skoro na wschodzie jest wojna i nasi siostry i bracia z Ukrainy potrzebują pomocy, to chcemy dzisiaj dziękować Bogu, że nie zabrakło nam jako narodowi solidarności, wrażliwości i odwagi, że otworzyliśmy drzwi naszego domu, któremu na imię Polska. Choć wiemy, że to nie jest proste i będzie się wiązało z wysiłkiem, choć dobrze wiemy, że pomoc zawsze kosztuje, jednak czym więcej ducha pomocy, tym więcej w nas człowieczeństwa”.
Nawiązując do współczesnej sytuacji biskup dodał również: „Skoro Maryja jest w naszym domu, nie możemy ulegać jakiekolwiek presji, aby przekreślić lub relatywizować przykazanie miłości Boga i bliźniego. Ponadto nie wolno zapominać, kto jest agresorem, oprawcą i katem, a kto jest ofiarą i posiada prawo do obrony swojego domu i swojej rodziny. Jako chrześcijanie powinniśmy pamiętać, że każdy człowiek odpowiada za swoje czyny. Nienawiść nie powinna nigdy zwyciężyć, dlatego modlimy się o pokój, bardzo go pragniemy, ale zdajemy sobie sprawę, że nawet jeśli on nastąpi, to będzie będziemy potrzebowali wielu lat, wielu pokoleń, aby przebaczyć pojednać się. Bogu dzięki, że odnaleźliśmy swoje miejsce jako przyjaciele bratniego narodu”.
Hierarcha przypomniał również dzieje Konstytucji 3 Maja. Zwrócił uwagę, że „chociaż jest napisana językiem, który trochę mniej do nas przemawia, ale jest bardzo mądra i warto do niej sięgnąć. Nie wstydzi się odwołać do tożsamości i chrześcijańskich korzeni narodu”.
Kontynuując refleksję historyczną, dodał: „Ciekawe, że zaborca lub okupant za każdym razem, kiedy przekraczał granicę naszego państwa, zabijając ludzi oraz niszcząc nasze domy, to przewrotnie starał się ukazać zło jako dobro - koniecznością zapewnienia porządku i bezpieczeństwa. Tak było w czasie zaborów, tak było 17 września 1939 roku”.
„W obliczu okrutnej wojny na Ukrainie powraca pytanie, dlaczego Bóg nas nie obronił przed taką tragedią, dlaczego pozwala na przemoc. To pytanie wraca nieustannie w różnych kontekstach, jednak trzeba pamiętać, że człowiek człowiekowi zgotował ten los. Sam wyznaczył Bogu miejsce w kącie tego świata, na marginesie swoich przemyśleń, strategii, planów. Tymczasem wśród wielu doświadczeń Maryja pokazuje, że trzeba czynić wszystko, co mówi Jezus Chrystus i zawsze bardziej słuchać Boga niż ludzi, pomagać szukać prawdy, unikać nienawiści, czynić dobrze. Nikt od Niej lepiej nie rozumie że Bóg potrafi wyprowadzić dobro nawet z największego zła i z największych nieszczęść”.
Na koniec biskup Śmigiel zawierzył miasto i diecezję Matce Najświętszej.
rc/Toruń
Fot. Renata Czerwińska
GALERIA ZDJĘĆ